autor: obsługa sklepu marcin » ndz paź 12, 2008 11:48 pm
Witaj Justyno,
po ujrzeniu dokładniejszego opisu, jaki zamieściłaś tutaj na forum doszedłem do wniosku, iż "spotkałem" tego człowieka.
No ale do meritum:
Jest godzina 2.10 w nocy, ulica praktycznie pusta, nachodzi się tylko lekka muzyka z Coolera i Heinekena, nagle słychać przeraźliwy krzyk "Adolf wróć, Adolf wróć" i odgłosy gazowania. W moją stronę zbliżało się dwóch gości.
Obaj porządnie wcięci("maszerowali" od boku do boku), albo były to typowe kafary, albo mieli na sobie po 4 bluzy i 2 kurtki(nie wiem, która opcja bardziej możliwa, może "dziewczyny Michała" rozwieją moje wątpliwości), oczywiście każdy miał pod pachą laskę.
Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, że idą w kierunku sklepu, który jest już zamykany przeze mnie i kolegę.
Nagle jeden, ubrany w kaptur, chwiejnie idąc w naszą stronę krzyknął: Zamknięte już, kurwa? Po czym powiedział do drugiego dosyć głośno gasnącym już sepleniącym głosem "MICHAŁ, zamknięte już, w chuja wafla".
Mógłbym przeboleć takie wulgaryzmy, bo czasem samemu zdarza mi się powiedzieć np. "dupa", ale to, co stało się potem było już dopełnieniem zła.
Drugi z idących facetów był zdecydowanie bardziej pijany i nachalny, szybko podbiegł pod sklep, zostawiając swoją pannę przy drzewie: "Hej, kurwa, jak to możliwe, przyjacielu nie pierdol tylko sklep otwieraj - to podobno całodobowy". Odpowiedziałem, że kasy już wyłączyłem i nie ma możliwości, jeśli chcą to mogą iść do sklepu Holstein.
Któraś z tych dziewczyn powiedziała "jo, Holstein, idźmy więc".
Na co kolega o imieniu Michał zareagował(i tutaj punkt wspólny z waszymi opowieściami): "Jak to kurwa Holstein? Jestem tutaj i chcę kupić tutaj. Jestem z Cambridge, Liverpool, wy polaczki powinniście mnie szanować". Delikatnie próbowałem mu wytłumaczyć, iż w tej chwili nie ma możliwości, abym sprzedał mu "zerosiódemkę starogardzkiej, jakieś tanie winko, dwa red bulle i może jakiegoś śledzika".
Niestety, nie posłuchał i zaczął się odgrażać wymachując pięściami, krzyczał, że jego przyjaciel(niestety, niedosłyszałem imienia, chyba Robert) jest zapaśnikiem, "zaraz tu przyjdzie i zrobi ze mnie to, co Rudolf Hoess zrobił z żydami w Auschwitz".
Powiem szczerze, że jeszcze nigdy w życiu nie byłem aż tak wystraszony, człowiek wyglądał na chorego psychicznie, niekontrolującego się, działającego w amoku... Gdy rzucił pierwszym "bierzemy go" i wystartowali do mnie, postanowiłem uciec.
Na szczęście udało się i dlatego mogę tutaj teraz z Wami pisać.
Później jeszcze słyszałem przez cały czas(prócz oczywiście nazistwoskich haseł) przechwałki, kogo to Pan Michał z Cambridge nie zna, z kim to nie pił i kto to go nie szanuje. Dało się też dowiedzieć, że jego Golf 2 stoi w lesie i wczoraj był w "picerni"... Żal człowieka.
Jeżeli to ten Michał to szczerze Wam dziewczyny współczuje i dziwię się, że lecicie na takich płytkich mięśniaków... Naprawdę, głupie jesteście, jak może wam imponować taki zbir!!!
Pomyślcie czasem, bo on może zrobić krzywdę nie tylko mnie ale i wam!!!