W Debkach bylem od 3 do 11 lipca '07.
Zaczne od noclegu. Mieszkalem w Kryzanowce na Zakonnej 2... bardzo mila atmosfera, jak wszedzie byly jakies uchybienia, ale nie mam na co narzekac.
Jesli chodzi o zarelko, chodzilem glownie do Kartofliska... z poczatku mi sie bardzo podobalo, ale z czasem coraz mniej... glowne dania bardzo dobre, ale surowki przez tydzien moczyly sie w wodzie... polecam ALE tylko po dostawie surowek Raz bylem w Nalesnikarni i tu nie moge sie do niczego doczepic, pyszne jedzonko.
Plaza calkiem czysta, ale na prawie kazdym spacerze, jedynie cud ratowal mnie przed wdepnieciem bosa stopa w szklo... ale to nie wina Debek, lecz turystow...
Najbardziej denerwujace rzeczy:
- balwany nieumiejace czytac, na Spacerowej obowiazuje limit predkosci 20 km/h, nie 60!!
- dojazd dla niezmotoryzowanych... spedzilem w podrozy ponad 10 godzin, chociaz podejrzewam, ze i tak mialem niezlego farta
- ceny... ale na to bylem przygotowany, wiec w zasadzie wpisuje tylko dla zasady (wiadomo Polak musi ponarzekac )
- wszechobecne cymbergaje... jakiez to jest denerwujace
Generalnie dobrze wypoczalem, bawilem sie swietnie... Debkom zycze oby nie staly sie jakims wielkim kurortem... bo straca swoj klimat i urok
pozdrawiam wszystkich, zwlaszcza moja Anie, z ktora spedzilem milo czas nad morze